Brama

Adam Zagajewski


Barbarze Toruńczyk

    Czy kochasz słowa tak jak nieśmiały czarodziej kocha chwilę ciszy
    - już po występie, kiedy jest sam w pustej szatni, w której
    płonie smolistym, tłustym płomieniem żółta świeca?

    Jaka miłość dozwoli ci pchnąć ciężką bramę, tak żebyś znowu
    poczuł zapach tego drewna i rdzawy smak wody z archaicznej studni,
    i żebyś raz jeszcze ujrzał wysoką gruszę, dumną matronę, która w jesieni
    arystokratycznie oddawała nam swe doskonałe w kształcie owoce,
    po czym niemo pogrążała się w rozpatrywaniu nieszczęść zimy.

    Tuż obok dymił obojętny komin fabryki i milczało brzydkie miasto,
    ale w ogrodach głęboko pod cegłami pracowała niestrudzona ziemia,
    nasza czarna pamięć i przepastna spiżarnia umarłych, dobra ziemia.

    Jakiej odwagi trzeba, żeby pchnąć ciężką bramę,
    jakiej odwagi, żeby zobaczyć was wszystkich znowu
    zebranych w jednym pokoju pod gotycką lampą -
    mama nieuważnie czyta gazetę, ćmy uderzają o szybę,
    nic się nie dzieje, nic, zaledwie wieczór, modlitwa; czekamy...

    Tylko raz żyliśmy.


Strona główna