Pierwszego dnia szkoły... ;-)

Autor nieznany


    Pierwszego dnia szkoły, przed rozpoczęciem lekcji, nauczycielka przedstawiła klasie nowego ucznia:
    - To jest Nguyen Dong z Wietnamu. Od dzisiaj będzie waszym nowym kolegą.
    Lekcja się zaczyna. Nauczycielka mówi:
    - Zobaczymy, ile pamiętacie z historii Polski. Kto wypowiedział słowa: "Mieczów ci u nas dostatek"?
    W klasie cisza jak makiem zasiał, tylko Nguyen podnosi rękę i mówi:
    - Władysław Jagiełło do posłów krzyżackich przed bitwą pod Grunwaldem, lipiec 1410.
    - No i proszę, nie wstyd wam? Nguyen jest Wietnamczykiem, a historię Polski zna lepiej niż wy. Czy chcecie udowodnić, że "Polak przed szkodą i po szkodzie głupi"? No, jaki poeta to napisał?
    Znowu wstaje Nguyen.
    - Jan Kochanowski w "Pieśni o spustoszeniu Podola", 1586.
    Nauczycielka z wyrzutem spogląda na uczniów. W klasie zapada cisza.
    Nagle słychać czyjś głośny szept:
    - Bierz dupę w troki i spierdalaj do swojego gównianego kraju.
    - Kto to powiedział?! - krzyczy nauczycielka, na co Nguyen podnosi rękę i recytuje:
    - Józef Piłsudski do generała Michaiła Tuchaczewskiego na przedpolach Warszawy, sierpień 1920.
    W klasie robi się jeszcze ciszej. Słychać tylko, jak ktoś mruczy pod nosem:
    - Możesz mnie pocałować w dupę.
    Nauczycielka, coraz bardziej zdenerwowana:
    - Przesadziliście. Kto tym razem?
    Znów wstaje Nguyen.
    - Andrzej Lepper do Anety Krawczyk na IV Krajowym Zjeździe Samoobrony, Warszawa, styczeń 2004.
    Tego jest już dla nauczycielki za wiele. Biedna kobieta opada na krzesło, jęcząc:
    - Boże, daj mi siłę!
    Nguyen, nie czekając na pytanie:
    - Papież Jan Paweł II na widok pielgrzymki Rodziny Radia Maryja, Plac Świętego Piotra w Rzymie, marzec 1994.
    Nauczycielka mdleje. Klasa podnosi dziki wrzask. Po chwili drzwi się otwierają i wbiega wkurzony dyrektor:
    - Co wy, do diabła, wyprawiacie? Takiej bandy jeszcze w życiu nie widziałem!
    Na co Nguyen:
    - Nicolas Sarkozy do polskiej delegacji, Szczyt Unii Europejskiej w Brukseli, październik, rok 2008.


Strona główna