Limba

Adam Asnyk

      Wysoko na skały zrębie
      Limba iglastą koronę
      Nad ciemne zwiesiła głębie,
      Gdzie lecą wody spienione.

      Samotna rośnie na skale,
      Prawie ostatnia już z rodu,
      I nie dba, że wrzące fale
      Skałę podmyły od spodu.

      Z godności pełną żałobą
      Chyli się ponad urwisko
      I widzi w dole pod sobą
      Tłum świerków rosnących nisko.

      Te łatwo wschodzące karły,
      W ściśniętym krocząc szeregu,
      Z dawnych ją siedzib wyparły
      Do krain wiecznego śniegu.


Strona główna