Maj 1939

Zuzanna Ginczanka


      Raz wzbiera we mnie nadzieja,
      raz jestem niespokojna.
      Zbyt wiele rzeczy się dzieje -
      coś przyjdzie: miłość lub wojna.

      Są znaki, że przyjdzie wojna:
      kometa, orędzia, mowy.
      Są znaki, że przyjdzie miłość:
      serce, zawroty głowy.

      Kometa błysnęła nocna,
      gazeta nadbiegła dzienna.
      O wiosno, wiosno miłosna!
      Nie, nie miłosna. Wojenna!

      Pełnia nadeszła wiosenna
      i snów ze sobą naniosła.
      O wiosno, wiosno wojenna!
      Nie, nie wojenna. Miłosna!

      Czytam codziennie dodatki,
      wnioski z dodatków snuję,
      obrywam na kwiatkach płatki:
      kocha... lubi... szanuje...

      Brzemienna! Wróżebna! Wiosno
      inna od innych wiosen!
      Cokolwiek byś mi przyniosła,
      wszystko przyjmę i zniosę.

      Na maju, rozstaju stoję
      u dróg rozdrożnych i sprzecznych,
      gdy obie te drogi twoje
      wiodą do spraw ostatecznych.

      Tęsknota nadciąga chmurą,
      wieści przez radio płyną.
      Czy pójdę, czy pójdę górą,
      czy pójdę - doliną?

      Źródło: "Wiadomości Literackie" nr 795, 1939.


      Strona główna