Płoną listy...

Adam Ziemianin


      Pogrzebacz ostatni listy czytał
      Długim nosem grzebał w popiele
      I latały w powietrzu nadpalone słowa
      Czy coś jeszcze znaczyły - sam nie wiem

      "... tylko przybądź na dworzec - proszę"
      A dworzec już był całkiem zwęglony
      I godzina pociągu na popiół spalona
      Płatki listów fruwały jak czarne anioły

      Słowa czytane nad ranem od nowa
      Były też niczym czarne płatki śniegu
      Pogrzebacz mocno wytrzeszczał oczy
      Lecz nic więcej doczytać się nie mógł

      "... tylko przybądź na dworzec - proszę"
      Ale nikt już nie wiedział po co
      Bo zwęglił się rozkład jazdy i pociąg
      Pogrzebacz jedynie trzymał się prosto

Nosi mnie, 1997

Strona główna