Syreny

Lucjan Rydel


      Morze, zielone morze w niezmiernej przestrzeni,
      A nad nim księżyc mleczny w błękitnej przeĽroczy,
      ¦wietlisty nurt za nurtem z daleka się toczy
      ¦nieżny pian±, iskrz±cy błyskami promieni...

      Od czarnych skał ku niebu wion±ł ¶piew syreni -
      Leż± na głazach, w księżyc wbiwszy łzawe oczy,
      Na pier¶ dziewczęc± woda ¶cieka im z warkoczy,
      Od bioder łuska rybia tęczowo się mieni.

      ¦piewaj±. I pie¶ń leci, omdlewa i gnie się
      Dziwna, smętna, cudowna, podobna ich ciałom,
      Na dnie mórz urodzona w koralowym lesie...

      - Nagle jedna wskazała poza skalny załom:
      Żagiel, wdali, na mętnym, srebrnym widnokresie
      ¦piewaj±... żagiel płynie... płynie wprost - ku skałom!


Strona główna