Waga

Zuzanna Ginczanka


      Po czym poznaje się miłość? Czy po tajemnym wzburzeniu,
      które ogarnia, gdy spotkasz krągłą spadzistość ramienia
      słodzą niż inne siedmiokroć? Czy też po strojach skrzydlatych,
      które haftujesz nicią i w które zaplatasz kwiaty,
      żeby okazać się piękną i godną płomienia w oku?
      Czy też po wiernym nawyku stopionych ze sobą kroków
      i zestrojonych oddechów i ręki, która spotyka
      zawsze gotową rękę, gdy jest spragniona dotyku?
      Albo być może po uldze, z jaką powrócisz z zamętu
      do twarzy, jak do ojczyzny, do której suną okręty
      z bardzo dalekiej podróży? Albo być może po tym,
      że krzykniesz przebity zdradą, zerwiesz się, padniesz z powrotem,
      znowu się zerwiesz i krzykniesz i znów ci osłabnie ciało,
      jak gołąb trzepoczący przeszyty pierzastą strzałą?

      Po czym poznaje się miłość? Złączeni mocnym uściskiem
      stoją oboje strwożeni każde tym ciałem zbyt bliskim
      i milcząc szukają znaków. Dwa nieruchome posągi
      dojrzysz pod chmurą płynącą, nad wodą, w której dwa pstrągi
      gonią chmury odbicie, albo noc całą do rana
      ścigają Znak Koziorożca, Lwa, Ryby i Barana.
      Uścisk ich złączył pod chmurą, nad wodą. Jakimże prawem?
      Odbici w strumieniu rwącym ważą powoli tę sprawę.
      Oto są oczy w oczach, oto na ustach oczy
      i oto usta w ustach. Jakżeż ją poznać? Po czym?
      Czy po tych strojach skrzydlatych, czy po tych strojach skrzydlatych,
      które haftujesz nicią i w które zaplatasz kwiaty?
      Jedno zdejmuje Znak Wagi raz ze strumienia, raz z nieba
      i mówi z ogromnym smutkiem: po tym że znaku nie trzeba.

      Źródło: "Skamander", październik-grudzień 1938.


      Strona główna