Każdy ma swój czas...

(o książce "Zapiski z nocnych dyżurów" Jacka Baczaka)

Antoni Leśniak


    Każdy ma swój czas. Życia i umierania. O życiu mówi się dużo i chętnie a przede wszystkim nieustannie. Jest jednak taki moment kiedy życie potrzebuje swojego czasu odchodzenia i szczególnej uwagi. I nagle się okazuje, że tej żałują mu wszyscy. Kultura konsumpcyjna nauczyła nas troski o zdrowie i młodość, o ciało i piękno. Kto by się więc chciał pochylać nad tymi, którzy są starzy, brzydcy, chorzy. Nikt tego nie lubi, takie osoby chowamy przed oczyma innych i nas samych. W końcu żyjemy w poczuciu, że będziemy wiecznie młodzi.

    Obsesja, bo tylko tak można nazwać zjawisko kultu ciała i młodości, ogarnia nie tylko celebrytów i osoby ze świeczników. Tam rzeczywiście trwa walka. Wygrywa ten, kto dłużej może być na topie i błyszczy w świetle reflektorów. Kto dłużej jest piękny i młody, kto nie waha się przed najbardziej bolesnymi operacjami, które usuwają zmarszczki z jego twarzy i zbędne kilogramy z jego ciała, kto szczyci się swoją super sprawnością i świetną kondycją, kto większą cześć swego życia spędza w spa i na siłowni, kto prezentuje siebie jako młodego boga czy boginię.

    Nie zaglądamy z kamerą do hospicjów, nie pokazujemy miejsc, w których ci, którzy nie tak dawno byli bożyszczem tłumów dziś już starsi albo spędzają resztę swoich dni w samotności albo umierają skurczeni, pokurczeni, pofałdowani. Nie da się w nich rozpoznać tych ludzi z plakatów, na widok których wznosiły się achy i ochy zebranych wielbicieli i fanów.

    Starość. Dotyka wszystkich. Jest częścią naszego życia, integralną. Boimy się jej i robimy wszystko, by jej nie było. Czasem w parze wędruje z nią choroba. Ta tym bardziej nie patrzy na wiek czy urodę. Jest żniwiarzem bezwzględnym, ścina każdego. Nie wystarczą ludzkie pieniądze ani władza, by to zmienić.

    Autor zaprasza nas w miejsce, które odsłania nam te ostatnie momenty i chwile naszego życia. Jeszcze pod wieczór ktoś został przywieziony, uśmiecha się, widać że resztami sił chce dożyć dnia. I nadchodzi noc, która to wszystko zmienia. Jedni w obliczu tego, co przed nimi podczas tej nocy zachowują spokój, inni rozpaczają, inni wołają dlaczego ja i czemu już teraz. Ci starsi odchodzą z godnością, oni już się nażyli i nie żałują, może nawet się cieszą, że to już koniec. Ale ci młodsi, dzieci, w tych jest pragnienie życia i to ich podtrzymuje, to daje im siłę do walki.

    Obserwacja tych nocnych dyżurów to szkoła życia. To kontakt z żywym człowiekiem, który nie ważne kim jest, stoi przed nocą, która wszystko zmienia. Umieranie to też sztuka. Nikt nie jest do niej przygotowany, ale próbujemy się z nią oswoić. To, co pada między słowami, to takie życzenia, żeby się śmierci nie bać i o niej mówić, nawet jeśli świat proponuje życie, i to życie nam podsuwa radości i przyjemności, to musimy mieć świadomość, że to tylko cześć prawdy, jedna strona medalu, bo życie to droga do śmierci, musi w nas być obecna, nawet za cenę bycia odrzuconym i niepopularnym, unikanie jej jest oszustwem. Bo w końcu, czy o to chodzi, by okłamywać samych siebie i bronić się przed tym, co i tak jest koniecznością?

    Ciekawe refleksje o życiu, o śmierci, o przemijaniu ubogacone rysunkami Autora.

    Antoni Leśniak (z serwisu Lubimyczytac.pl)


Strona główna