Jestem listek
skryty w gęstwinie liści.
Kto się mnie w ogóle
domyśli?
Ani duży,
ani widoczny -
niechaj drzewo beze mnie
odpocznie.
Czy to dla mnie trzeba
tyle nieba,
tyle słońca, wody, ziemi tyle,
skoro jestem tylko na chwilę?
Drzewo liścia nie posłuchało,
parło w ziemię, w niebie ogromniało,
chciało wszechświat zagarnąć wszystek,
by mógł szeptać w koronie listek.
Jestem słaby,
skryty w gęstwinie liści,
kto się mnie w ogóle
domyśli?