* * * (Zmęczony burz szaleństwem...)

Julian Tuwim

      Zmęczony burz szaleństwem, jak statek pijany,
      Już niczego nie pragnę, jeno wielkiej ciszy
      I kogoś, kto zrozumie mój żal nienazwany,
      Kogoś, kto mą bezsłowną tęsknotę usłyszy;

      Kogoś, kto jasną duszą życie mi przepoi,
      Iżbym w spokoju bożym wypoczął po męce,
      Kogoś, kto rozszalałe serce uspokoi,
      Kładąc na moje oczy miłosierne ręce.

      Idę po szczęście swoje. Po ciszę. Do kogo?
      Którędy? Ach, jak ślepiec! Zwyczajnie - przed siebie.
      I wiem, że zawsze trafię, którą pójdę drogą,
      Bo wszystkie moje drogi prowadzą do Ciebie.


Strona główna