Chodzi za mną cień
cały dzień.
A gdy słońce świecić przestanie
i lampę zapalę,
cień siada przy mnie na ścianie.
Wyciągam rękę -
on mi podaje wielkie paluchy.
Poruszam głową,
on myśli,
że uwierzę w duchy.
Więc składam palce
i na ścianę wpada zając.
Zjawia się koński łeb
i wielkie smoki dwa
na siebie napadają.
Wtedy gaszę światło
i wszystko znika.
Pokój, ściany, łóżko, drzwi.
I tylko mi się śni
noc, noc piękna jak muzyka.