Nie kupujmy marzeń
jak mebli,
nie bądźmy zanadto
przebiegli,
nie wstydźmy się
własnej nagości,
tylko dajmy, dajmy, dajmy się
zaskoczyć miłości.
Nie paktujmy
z panem Bogiem,
z panem diabłem,
nie mówmy, że jest głupie,
to co nagłe,
zamknijmy stare życie
na klucz, na dwa,
wystarczy spuścić ze smyczy
to słowo "ja", "ja", "ja"...
Nie kupujmy nieba
na kredyt,
nie planujmy szczęścia
ni biedy,
nie grajmy w dwa życia
jak w kości,
tylko dajmy, dajmy, dajmy się
zaskoczyć miłości.
Niech przyjdzie zbyt nagle
zdyszana,
niech nie da dotrwać
do rana,
niech przyjdzie nie na czas,
nie w porę,
niech krzyknie:
"Gore... gore..., gore, gore..."
Zamknijmy stare życie
na klucz, na dwa, na trzy,
wystarczy spuścić ze smyczy
to słowo, jedno słowo: "my", "my",
"my"...
Niech przyjdzie znienacka
zdyszana,
niech nie da doczekać
do rana,
niech przyjdzie nie na czas,
nie w porę,
niech krzyknie:
"Gore, gore, gore, gore!..."