W tle "Marzenie" Schumana
Dreptak się budzi! Skrzypią sprężyny,
Dreptak przeciąga się i mamrocze,
Widać wyraźnie z Dreptaka miny
Że sny miał takie więcej prorocze.
A śniły mu się kwiatki, ruczaje,
Że był przepiękny, że kochał ludzi...
Nad sennym miastem świt blady wstaje,
A w centrum miasta Dreptak się budzi.
Dreptak się budzi! Jest mu przyjemnie,
Sen o realia w nim się zazębia,
- Ach - myśli - ileż jest dobra we mnie,
I jaka, prawdę mówiąc, jest głębia!
W kuchni za ścianą stukają szklanki,
To żona kawę poranną studzi,
I płomień słońca padł na firanki,
I cały w blasku Dreptak się budzi.
Głowa szlachetna, choć trochę łysa,
Noga kosmata, lecz drobnej kości,
I jedna ręka przez krawędź zwisa
Jakby szukała nowych wartości.
Z odgiętym jeszcze o pościel uchem,
Z lekkim trzeszczeniem obu podudzi!
I z białej dłoni powolnym ruchem
Potężny duchem Dreptak się budzi!
Dłoń, jak mówiłem, zwisa z krawędzi
I szuka czegoś po dywaniku...
- Ha ha! - mówicie - Tu dowcip będzie!
Dreptak się budzi z ręką w nocniku!
Tak myśląc jednak - byście nie zgadli,
A on, szukając, także się łudzi...
Dreptak to Polak. Nocnik mu skradli.
I z ręką w próżni Dreptak się budzi...