Drzewo to dom

Julia Hartwig

      Drzewo to dom

      któż temu zaprzeczy
      Wystarczy wspiąć się wzrokiem po piętrach jego gałęzi
      i posłuchać jarmarku ptaków które schroniły się w jego cieniu

      Drzewo to dom Malutcy i podobni ptakom przysiadamy we śnie na jego konarach
      i powaga bezruchu drzewa przypomina teraz kościół żywy
      pełen szeptów i szelestów
      Wszystko jest możliwe dla tego kto mieszka w gałęziach drzewa
      bo ku drzewom przylatuje z własnej woli wiatr
      od którego umysł staje się czysty i gotowy na każdą niespodziankę
      pożegluje do jego portu żaglowiec obłoku
      i nie ominie go cieżki pancernik gradowej chmury
      słońce poszuka ochłody wśród jego liści
      O ciężkie stopy drzewa łapy dobrotliwego smoka
      unieruchomione w ziemi i wychylające się z niej
      by ukazać swą gładkość o pełna zmarszczek koro
      i połyskujące ciało pni grabowych
      bo jakże śmiem mówić do ciebie tylko: drzewo
      kiedy masz tyle imion
      Ty lipo kulista ty topolo podobna do gęsiego pióra
      ty dębie starych bogów i piorunów sypiących żołędziami
      rozłożysta jabłonko tujo z wyspy umarłych
      cisie klonie jesionie akacjo wierzbo i olcho,
      a także wszystkie inne drzewa nie znane mi i pełne magii
      z którymi człowiek tak często utożsamia swój los
      Nauczcie nas pogodzić się z miejscem gdzie żyjemy
      nauczcie nas poznać je do głębi i pokochać do końca
      Być drzewem zakorzenionym


Strona główna