Drzewo to dom
któż temu zaprzeczy
Wystarczy wspiąć się wzrokiem po
piętrach jego gałęzi
i posłuchać jarmarku ptaków które
schroniły się w jego cieniu
Drzewo to dom Malutcy i podobni ptakom
przysiadamy we śnie na jego konarach
i powaga bezruchu drzewa przypomina
teraz kościół żywy
pełen szeptów i szelestów
Wszystko jest możliwe dla tego kto
mieszka w gałęziach drzewa
bo ku drzewom przylatuje z własnej
woli wiatr
od którego umysł staje się czysty
i gotowy na każdą niespodziankę
pożegluje do jego portu żaglowiec
obłoku
i nie ominie go cieżki pancernik
gradowej chmury
słońce poszuka ochłody wśród jego
liści
O ciężkie stopy drzewa łapy dobrotliwego
smoka
unieruchomione w ziemi i wychylające
się z niej
by ukazać swą gładkość o pełna zmarszczek
koro
i połyskujące ciało pni grabowych
bo jakże śmiem mówić do ciebie tylko:
drzewo
kiedy masz tyle imion
Ty lipo kulista ty topolo podobna
do gęsiego pióra
ty dębie starych bogów i piorunów
sypiących żołędziami
rozłożysta jabłonko tujo z wyspy
umarłych
cisie klonie jesionie akacjo wierzbo
i olcho,
a także wszystkie inne drzewa nie
znane mi i pełne magii
z którymi człowiek tak często utożsamia
swój los
Nauczcie nas pogodzić się z miejscem
gdzie żyjemy
nauczcie nas poznać je do głębi
i pokochać do końca
Być drzewem zakorzenionym