Dzieciństwo

Leopold Staff

      Poezja starych studni, zepsutych zegarów,
      Strychu i niemych skrzypiec, pękniętych bez grajka,
      Zżółkła księga, gdzie uschła niezapominajka
      Drzemie - były dzieciństwu memu lasem czarów...

      Zbierałem zardzewiałe, stare klucze... Bajka
      Szeptała mi, że klucz jest dziwnym darem darów,
      Że otworzy mi zamki skryte w tajny parów,
      Gdzie wyjdę - blady książę z obrazu Van Dycka.

      Motyle-m potem zbierał, magicznej latarki
      Cuda wywoływałem na ściennej tapecie
      I gromadziłem długi czas pocztowe marki...

      Bo było to jak podróż szalona po świecie,
      Pełne przygód odjazdy w wszystkie świata częście...
      Sen słodki, niedorzeczny, jak szczęście... jak szczęście...


Strona główna