Kiedy się dziwić przestanę...

Jonasz Kofta

      Kiedy się dziwić przestanę
      Gdy w mym sercu wygaśnie czerwień
      Swe ostatnie, niemądre pytanie
      Nie zadane, w połowie przerwę

        Będę znała na wszystko odpowiedź
        Ubożuchna rozsądkiem maleńkim
        Czasem tylko popłaczę sobie
        Łzami tkliwej i głupiej piosenki

      By za chwilę wszystko zapomnieć
      Kiedy się dziwić przestanę
      Kiedy się dziwić przestanę
      Będzie po mnie


      Kiedy się dziwić przestanę
      Zgubię śpiewy podziemnych strumieni
      Umrze we mnie co nienazwane
      Co mi oczy jak róże płomieni

        Dni jednakim rytmem pobiegną
        Znieczulone, rozsądne, żałosne
        Tylko życia straszliwe piękno
        Mnie ominie nieśmiałą wiosną

      Za daleko jej będzie do mnie
      Kiedy się dziwić przestanę
      Kiedy się dziwić przestanę
      Będzie po mnie


      Kiedy się dziwić przestanę
      Lżej mi będzie i łatwiej bez tego
      Ścichną szczęścia i bóle wyśmiane
      Bo nie spytam już nigdy - dlaczego?

        Błogi spokój wyrówna mi tętno
        Gdy się życia nauczę na pamięć
        Wiosny czułej bolesne piękno
        Pożyczoną poezją zakłamię

      I nic we mnie i nic koło mnie
      Kiedy się dziwić przestanę
      Kiedy się dziwić przestanę
      Będzie po mnie


Strona główna