Gdy przyjdzie mi ten świat porzucić

Stanisław Wyspiański

      Gdy przyjdzie mi ten świat porzucić,
      na jakąż nutę będę nucić
      melodię zgonu mą wyprawną?
      Rzuciłem przecież go już dawno.

      Już dawno się przestałem smucić
      o rzeczy miłe mnie stracone.
      Miałyżby smutki jeszcze wrócić,
      kraść, co już dawno ukradzione.

      Przecież już dawno się wyzbyłem
      marzeń o utraconym raju.
      Żyję, by zwało się, że żyłem...
      nad jakąś rzeką, w jakimś kraju...

      Nad jakąś rzeką, w jakimś mieście,
      gdzie ślubowałem ślub niewieście,
      gdzie dom stworzyłem jej i sobie
      z myślą o jednym wspólnym grobie.

      A na tym grobie, wspólnym domie,
      niechże mi wichr gałązki łomie,
      gałązki zeschłe, zwiędłe, kruche
      w jesienną deszczną zawieruchę.

      Tak samo będę słuchał w grobie,
      jak deszcz po świecie pluszcze sobie,
      jak słucham deszczu za tą ścianą -
      i wiem, że znów się zbudzę rano.

      Niechże mi rano słońce świeci,
      niech świeci jasno, mocno grzeje
      Nad grób niech moje przyjdą dzieci
      i niech się jedno z nich zaśmieje.

7.VII.1903, Rymanów

Strona główna