Do gór i lasów

Jan Kochanowski

      Wysokie góry i odziane lasy!
      Jako rad na was patrzę, a swe czasy
      Młodsze wspominam, które tu zostały,
      Kiedy na statek człowiek mało dbały.

      Gdziem potym nie był? Czegom nie skosztował?
      Jażem przez morze głębokie żeglował,
      Jażem Francuzy, ja Niemce, ja Włochy,
      Jażem nawiedził Sybilline lochy.

      Dziś żak spokojny, jutro przypasany
      Do miecza rycerz; dziś między dworzany
      W pańskim pałacu, jutro zasię cichy
      Ksiądz w kapitule, tylko że nie z mnichy

      W szarej kapicy a z dwojakim płatem;
      I to czemu nic, jesliże opatem?
      Taki był Proteus, mieniąc się to w smoka,
      To w deszcz, to w ogień, to w barwę obłoka.

      Dalej co będzie? Śrebrne w głowie nici,
      A ja z tym trzymam, kto co w czas uchwyci.


Strona główna