Grabki

Ludwik Jerzy Kern

      Poznałem Cię na działce.
      Miałaś suknię w ciapki.
      Z daleka zawołałaś:
      - Panie, ma pan grabki?

      Zaczepiany bywałem już przez setki babek,
      Ale nigdy,
      Jak dotąd,
      Pod pretekstem grabek.

      Myślę sobie, wypada być grzecznym dla dam:
      - Pani pyta o grabki?
      Czy mam?
      Owszem, mam.
      A nawet gdybym nie miał, to dla ślicznej pani
      Gotów jestem zagrabić, co trzeba, rękami.

      To zrobiło wrażenie,
      Rezerwa Twa pierzchła
      I szybkoś ze swej działki na mą działkę przeszła.

      Zaczęła się rozmowa we dwoje,
      A deux,
      Że magnolie są cacy,
      A nornice - be!
      Że pszczoły dobrze robią jabłoniowym kwiatkom,
      A dalie jak te balie udają się rzadko.
      Że pryskanie korzyści daje bądź co bądź,
      A bez bezpardonowo powinno się ciąć.
       
      Tymczasem odmieniło się nieco na świecie.
      Słońce z księżycem zmianę
      Szybką,
      Jak w sztafecie,
      Zrobiły i nastała perłowa godzina,
      I słowik zaczął swoje popisy w jaśminach.
      Na pięć ósmych trylował
      I na cztery czwarte...

      A grabki?
      Grabki stały sobie o drzewo oparte.


Strona główna