Jesień jak co roku ogród mi zabiera
gasząc róże jedną po drugiej
strąca jabłka z gałęzi
dmucha zimnem znad pól
druty w ptaki ubiera aż po horyzont
coraz ktoś spośród nas zrywa się do odlotu
czytamy w nekrologu
że leci w odległe kraje
z ptakami
one wracają
a on nie
pewnie tam ciepło i leniwie
i szmaragdowy ocean omywa stopy
woń orchidei odurza
usypia
każe zapomnieć o świecie
może odnajdzie sie w Internecie
gdzieś na Facebooku
przyśle pozdrawiam
tylko zdjęcia nie będą chciały się otworzyć