Jeśli przyjdziesz...

Grzegorz Przemyk (1964-1983)

      W dniu w którym przyjdziesz po mnie
      Nie umyję zębów
      Nie będę musiał także zmieniać ubrania
      Tylko buty włożę
      Na długą drogę

      Najpierw pokażesz mi słońce
      Wyciągniemy do niego dłonie
      I nasze postacie zostaną tak
      A my pójdziemy dalej

      Potem pokażesz mi wodę
      Napijemy się Jej
      Schylone postacie zostaną tak
      A my pójdziemy dalej

      Rajskie jabłka
      Co głód cudownie zaspokajają i radość czułą przynoszą
      W cieniu drzew jeść będziemy
      Żadnego węża nie będzie
      Zostaną pod drzewami przytulone mocno postacie
      A my weźmiemy trochę owoców na drogę
      I pójdziemy dalej

      Ludzi mi nie pokażesz nie możesz
      A tych co możesz nie chcesz czy nie potrafisz
      Gdy zapadnie noc księżycowa i gwiaździsta
      Zaprowadzisz mnie na miejsce
      Gdzie bije serce Ziemii
      Wsłuchane sylwetki przytulą twarz do niej
      Zostaną

      A my pójdziemy w kierunku ogromnej skały
      Powoli wspinać się będziemy
      A gdy osiągniemy szczyt
      Zobaczysz miliony spadających czy wznoszących się gwiazd
      Lecz nie będziemy mieli żadnych życzeń
      Staniemy na skraju i nie patrząc na siebie skoczymy

      Nasze cienie zostaną - może zawrócą
      A my lecieć będziemy frunąć gdzieś

      Jeśli przyjdziesz...


Strona główna