Jeż
Katarzyna Kotowska
Pewnego dnia Kobieta wyszła przed dom i ze zdziwieniem spostrzegła,
że coś dziwnego stało się ze wszystkimi kolorami. Żółty był mniej słoneczny
niż zwykle, czerwony mniej ognisty, zielony stracił swą soczystość, a niebieski
poszarzał.
Kobieta i Mężczyzna nie wiedzieli, co się stało, i nie umieli nic na
to poradzić, a tymczasem ich świat tracił barwy i smutniał coraz bardziej,
a oni też smutnieli i coraz bardziej nie mieli dziecka, chociaż tak za
nim tęsknili.
Wreszcie pewnego wiosennego dnia, mimo że słońce świeciło bardzo mocno,
w ich ogrodzie znikły ostatnie wspomnienia kolorów i niepodzielnie zapanowała
szczerosmutna szarość. Wtedy Kobieta i Mężczyzna zrozumieli - ich dziecko
urodziło się całkiem innym rodzicom. Kobieta płakała i miała całą twarz
mokrą od łez. I Mężczyzna płakał, chociaż jego łez nie było widać, bo płakała
jego dusza.
Wreszcie Mężczyzna powiedział:
I wtedy przyprowadzono Chłopczyka.
Kiedy Kobieta i Mężczyzna go ujrzeli, zdziwili się i przestraszyli -
mały Chłopiec o niebieskich oczach miał całe ciało pokryte kolcami jak
jeż. Pomyśleli, że znowu zaszła jakaś straszna pomyłka, bo to na pewno
nie było ich dziecko - nie mogli przecież mieć synka jeża. (...)
Jesienią zbierali grzyby. Piotruś bawił się jarzębiną i kasztanami.
Przez całe noce Mama musiała trzymać go za rękę. Któregoś dnia zapytał
ją:
Katarzyna Kotowska "Jeż", ilustracje autorki, wyd. Egmont, Warszawa 2003, s. 36.
Przeczytaj także artykuł:
|