Jeden fryzjer spod Zduńskiej Woli
W każdą sobotę
Jeże goli.
Nawet niedrogo za to bierze,
Więc chodzą do fryzjera jeże.
Przychodzi jeż,
Siada w fotelu:
- Ogol mnie - mówi - przyjacielu.
Wyglądam bowiem nie jak jeż,
Ale jak zarośnięty zwierz.
Więc goli fryzjer jak szalony.
Za jeżem jeż,
Za jeżem jeż,
Za jeżem jeż wychodzi ogolony.
I bardzo zadowolony.
Czują się świetnie,
Czują się młodo,
Pachną cudownie kolońską wodą,
A w domach cieszą się żony i dziatki
"Ach, jaki tatuś dziś gładki!"