Kabała
dwa serca wyrwał z piersi i przekuł halabardą. Żołędny król go wezwał. W karecie
z dzwonków pędzi.
Już wjechać ma w dąbrowę, a jeszcze
się ogląda,
Nie ufaj blondynowi, choć list czerwienny
wyśle,
On brzęczy dzwonnym złotem, do ucha
pięknie szepce,
Brunetka jest zazdrosna i ciebie
źle wspomina.
To wino jest zatrute miłosnej łzy
diamentem,
Pijany czarnym winem, twój walet
w snach się błąka,
|