Bajka o Czerwonym Kapturku
(wersja hiphopowa)

Gabriel Leonard Kamiński


    Zapina ziomala Kaptur przez osiedle na miejscówkę do starszej Jareckiej. Pokitrane ma po kieszeniach troche bakania i jakiś szamunek. Wyczaił ją wilk wypas i ściemę jej z klatki odstawia:
    - Elo sztuka. Gdzie sie idziesz ustawić?
    - Wybiłam się z chawiry i hetam sie z tym towarem do starej ojca.

    Wilk skumał akcje w moment i między blokami skrót na miejscówke do starej Jareckiej wylukał, a po drodze zdążył jeszcze bucha ściągnąć z writerami. Wpierodolił Jarecką, kabone jej z szuflad powyjmował, co by na zioło starczyło. Jebnął się na wyro i ściemę odstawia.

    Moment i laska w czerwonej bluzie też ustawia się na miejscówce. Patrzy na babke i nie czai wszystkiego:
    - Babka, melanż jakiś był, że uszy i oczy trochę przyduże masz, czy to może ja za dużo smażyłam?
    A wilk zajawkę już taką złapał, że opierdolił w moment Kaptura i faze na wyrze dalej odstawia.

    Nagle psy wbiły się do chawiry Jareckiej i w moment skatowały wilka za odstawianie nielegalu. Klimę z podwórka zdążył jeszcze pozdrowić, "HWDP" krzyknął i zszedł ze świata z rozpierdolonym bębnem. Psy Kaptura i Babke wywlekły z bebechów i razem z wilka towaru po kresce ściągnęli.

    Gabriel Leonard Kamiński
    "Psy Kaptura i Babkę wywlekły z bebechów"
    ("Angora", nr 48, 30.11.2003)

Strona główna