A kiedy przyjdzie...

Tadeusz Boy-Żeleński

      A kiedy przyjdzie godzina rozstania,
      Popatrzmy sobie w oczy długo, długo
      I bez jednego słowa pożegnania
      Idźmy - ja w jedną stronę, a ty w drugą.

      Bo taka nam już pisana jest dola,
      Że nigdy dla nas jutro się nie ziści,
      Wiecznie nam w poprzek stanie tajna Wola,
      Co tkliwość mieni w podmuch nienawiści.

      Najmilsza moja! Leć, kędy cię niesie
      Twych piórek zwiewność i krwi młodej tętno;
      Leć, kędy życia pieśń wzdyma i gnie się
      w rytmów tanecznych melodię namiętną;

      Leć, kędy Rozkosz wyciąga ramiona
      Po smutne serce człowieka tułacze,
      Co w jej śmiertelnym spazmie drży i kona,
      I wyje z bólu, i ze szczęścia płacze...

      Leć... ale pomnij: w pogody uśmiechu,
      W marzeń haszyszu i smutków żałobie,
      I w cnot dystynkcji, i w plugastwie grzechu
      To wiedz, najmilsza: ja jestem przy tobie.

      Oczyma na cię patrzę skupionemi,
      Jak na misterium ważne, groźne prawie,
      I co bądź czynisz biedna Córo Ziemi,
      Ja, brat twój starszy, ja ci błogosławię...

      Gdy będziesz cierpieć, ja ciebie pocieszę,
      A gdy się zbrukasz, wówczas wiedz, ty droga:
      Ja cię wysłucham i ja cię rozgrzeszę,
      Bo taką władzę mam daną od Boga.

      W twe dłonie wtulę twarz od tęsknot bladą,
      O twe kolana głowę oprę biedną,
      A ty mi daj bajaj, o Szeherezado,
      Twych cudnych nocy, ach, tysiąc i jedną...

      A kiedy przyjdzie godzina spotkania,
      Może w nas pamięć dawnych chwil poruszy
      I bez jednego słowa powitania
      Popatrzym sobie aż w samo dno duszy...


Strona główna