Opowiadanie babuni o kraju
chrześcijańskiego
Chodzę po domu na czworakach
Na palcach chowam się po kątach
Udaję starą salopkę
Miotełkę do zamiatania
Nie rzucam się w oczy w ten sposób
Uśmiecham się do wszystkich
Nawet do klamki słucham kroków
Kiedyś wsadziłam palec do garnuszka
Z miodem
Odezwały się głosy trąb
Sąd ostateczny
Mdli mnie
Z miłości
Przedmioty mają zęby i pazury
Ta szafa co stoi otwarta
To mamusia wasza i babcia
To krzesło
Które przestawiają z kąta w kąt
To też babcia
Kochanej mamuni i babuni
W dniu sto pierwszych urodzin
Dwustu lat życia życzą
Syn synowa i wnuki