Moje prawo do dobrej śmierci nie narusza niczyjej wolności

Krzysztof Krauze (1953-2014)


    Jestem za: za eutanazją, za paszportem do "dobrej śmierci" - mówi znany reżyser Krzysztof Krauze.

    Ja, który chorobę terminalną próbuję zamienić na chorobę przewlekłą, żądam takiego paszportu. I chcę go mieć u siebie w domu. Mam dość tyranii państwa i Kościoła. Chcę być sobą. Bycie sobą to również prawo do niebycia. Prawo, aby odejść godnie - bez wysokich pięter, torów, wanien krwi. Śmierć to czasami jedyne lekarstwo na życie. Chcę mieć do niego prawo. Chcę mieć na nie receptę, niech leży przy łóżku. I nie zawaham się jej użyć. Agonia w torturach z nagrodą w zaświatach? Pozostawiam ten radosny przywilej biskupom. I proszę mnie nie mamić, że cierpienie uszlachetnia. Że jest źródłem mądrości. Cierpienie jest bezcelowe, okalecza, odbiera rozum. Nawet na Krzyżu. Nikt mnie nie namówi, żeby w tym smutnym kraju, jakim jest Polska, dorzucać do puli swoje cierpienie.

    Proponuję raczej: załóżmy Muzeum Powstania przeciwko Cierpieniu. Wyjdziemy na nim lepiej niż na wszystkich dotychczasowych rocznicach. Muzeum Empatii. Muzeum Radości Życia - ja chcę iść przez te sale. "Nie zasady, ale radość życia" - oto moja perspektywa. Polacy, idźmy na barykady rozbierać je. Leczmy się z wielowiekowej depresji. Wpuśćmy życie do kościołów przede wszystkim.

    Sens mojego istnienia polega na poszerzaniu mojej wolności. Do granicy twojej wolności. Moje prawo do eutanazji nie narusza niczyjej wolności. Umieraj, jak chcesz, i pozostaw tę wolność mnie. Pomijam już fakt, że moja śmierć może uwolnić życie. Może być źródłem życia. Błogosławieństwem dla umęczonej w kieracie choroby rodziny.

    Ten, który nie cierpi, a śmierć jest dla niego tak odległym horyzontem, że niemal ma poczucie nieśmiertelności, nie zrozumie człowieka, któremu założono kaftan choroby. Żyjemy w okrutnej i tylko ocukrzonej rzeczywistości. Ocukrzonej środkami przeciwbólowymi i moralnymi sentencjami. Żyjemy w podejrzanej symbiozie Episkopatu i Narodowego Funduszu Zdrowia. Obie organizacje w równym stopniu są bezradne wobec cierpienia.

    "Tylko Bóg daje życie i Bóg może je odbierać" - wołają przeciwnicy eutanazji. A gdzie się zapodziała wolna wola, też boży dar? Ci sami, którzy opowiadają się za przywróceniem kary śmierci, jednocześnie upierają się, żeby przedłużać życie chorym ponad wszelkie granice. Czy podtrzymywanie życia nie jest ingerencją w akt boskiej kreacji?

    W Polsce jest problem nawet z "testamentem życia", w którym mógłbym oświadczyć, że nie życzę sobie podtrzymywania moich funkcji życiowych, kiedy znajdę się w stanie ciężkim. Już sam pomysł zebrania komisji, która debatowałaby o takim rozwiązaniu, ociera się o herezję.

    Eutanazja została upolityczniona tak samo jak in vitro i przeliczona na głosy. PO idzie w jednym szeregu z purpuratami. Wojewódzkie i powiatowe konkordaty kwitną.

    Myślę jednak, że perspektywa powoli będzie się zmieniać. Powstają wreszcie "kliniki bólu". Znam wielu lekarzy, którzy okazaliby miłosierdzie. We Francji 60 procent lekarzy jest za eutanazją. No, ale Francja jest krajem laickim. Czy możemy liczyć na ustawodawstwo unijne?

    Oczywiście można u nas popełnić samobójstwo. To jest jakiś wybór, może niezbyt estetyczny, ale jednak

    Jestem zwolennikiem swego własnego samobójstwa. Samobójstwo mnie nie szokuje. Wstyd mi będzie? Przed kim? Mój Bóg, z którym rozmawiałem rano, powiedział mi: rób, co chcesz, tylko nie dręcz innych.

    Dwugłos o eutanazji: Filozof o filozofii życia: Nigdy nie podawaj śmierci; Prof. Zbigniew Szawarski: Życie jest piękne, ale gdybym miał spędzić w stanie głębokiej demencji ostatnie 20 lat, to bardzo bym sobie tego nie życzył.

    Krzysztof Krauze ("Gazeta Wyborcza", 4.06.2014)


Strona główna