Przepraszam mamo, tato,
że nie dałem rady...
Chciałem Wam pomóc,
ale byłem za mały...
Chciałem obronić
nasze życie i nasz dom.
Lecz nie zdążyłem,
bo nadszedł z nieba grom.
Nie martwcie się, proszę.
Nic mnie nie bolało.
Tylko żal mi życia,
tego, co być miało...
Miałem tyle marzeń.
Chciałem być malarzem,
pilotem, strażakiem,
albo wielkim piłkarzem.
Chciałem mieć dziewczynę,
zobaczyć Europę.
Myślałem, że zdążę.
Że kiedyś, że potem...
A teraz już za późno.
Moja dusza została...
Tato, ochroń mamę,
jest przecież taka słaba...
Tak bardzo bym chciał,
znów przytulić Was...
Ale to niemożliwe,
skończył się mój czas...
Teraz, patrząc z góry,
płaczę nad tym światem,
bo sąsiad dla sąsiada
stał się wrogiem, katem.
Człowiek zapomniał co ważne,
a życie ma swój czas.
Zabijając niszczy siebie,
a żyje tylko raz...
Przepraszam mamo, tato...
Moja dusza jest Wami...
Teraz mogę pomóc.
Ochronię Was skrzydłami...