Jak długo pisana mi jeszcze włóczęga?
Ech, gwiazdo - ogniku ty błędny
mych dni
Spraw, by skończyła się wreszcie
ta męka
I zapędź, do czułych zakulaj mnie
drzwi!
Lecz gdzie jest ten dom, jak tam
idzie się doń?
Gdzie jest ta stanica, gdzie progi
te są?
Tam most jest na rzece, za rzeką
jest sad;
Tam próżnia się kończy, zaczyna
się świat.
Lecz gdzie rzeka ta, gdzie rzucony
jest most?
Gdzie sad ten jest biały, jabłonki
gdzie są?
Na drzewach owoce i strąca je wiatr,
Do kosza je zbiera ta ręka jak kwiat.
Te strony gdzieś są, gdzieś daleko
za mgłą,
Więc idę i dalej przedzieram się
wciąż.
Zbierają się ptaki, ruszają na szlak,
Już lecą, wprost lecą, nie błądzą
jak ja.
Jak długa pisana mi jeszcze włóczęga?
Ech, gwiazdo - ogniku ty błędny
mych dni.
Spraw, by skończyła się wreszcie
ta męka,
I zapędź, do czułych zakulaj mnie
drzwi!