Moja poezja

Dorota Kiersztejn-Pakulska


      ze stosu do zrobienia
      przekładam na stos załatwione
      przekładam z jednego języka na drugi
      pomagam dwóm narodom w interesach
      przecieram czerwone oczy
      pod koniec dnia odliczam pieniądze
      śliniąc palce

      I wracam do domu
      targając siaty
      zbieram rozsypujące się jabłka
      poprawiam przekrzywiony beret
      zmęczona
      brnę po kolana w asfalcie

      A przede mną frunie moja poezja
      Nad chodnikiem
      Jak motyl

      piękna i bezużyteczna


Strona główna