Powiedziałam, że do ciebie przyjdę,
nie przyszłam.
Powiedziałam, że za ciebie wyjdę,
nie wyszłam.
Powiedziałam, że nie umiem zdradzić,
umiałam.
Powiedziałam, że się chce poprawić,
nie chciałam.
Tłumaczyłam, że nie zapominam,
no nie wiem...
Raz już była przecież taka zima
bez ciebie.
Przysięgałam: "Jesteś całym światem"
-
niemądrze.
Obiecałam: "Wrócę tu przed latem"
-
a skądże...
Bo ja tak mówiłam żartem.
Dobry żart jest tynfa wart.
A Ty oczy masz uparte,
ty budujesz domek z kart.
Czasem palnę coś w rozmowie,
Żartem snuję jakiś plan,
a ty za raz myślisz sobie,
przywiązujesz się nad stan.
Ty tak nie znasz się na żartach,
aż mnie czasem bierze złość,
ja ci mówię: "Idź do czarta,
mam po uszy ciebie! Dość!"
Powiedziałam, że już nie zadzwonię,
dzwoniłam.
Powiedziałam: "Idź już lepiej do
niej" -
kręciłam.
Powiedziałam: "Nic już nie pamiętam..."
-
a jakże!
Powiedziałam: "Już nie będę czekać"
-
czekałam.
Bo czasami chce się do człowieka
-
ja chciałam!
Tylko tak mówiłam żartem.
Dobry żart tynfa wart.
A ty oczy masz uparte,
ty budujesz domek z kart...
Raz palnęłam coś w rozmowie,
tyś się zerwał i w tył zwrot,
pomyślałeś widać sobie:
Czas, by zmienić wreszcie port!
Gdy uskładasz już na bilet,
okręt zacznie fale pruć,
to w Koluszkach, w Mińsku, w Chile
ja cię znajdę, krzyknę: "Wróć!"