On natchniony i młody był; ich nie policzyłby nikt, e H7
e H7 C H7
on im dodawał pieśnią sił, śpiewał, że blisko już świt... C a H7 e H7 e
Świec tysiące palili mu, znad głów unosił się dym,
śpiewał, że czas, by runął mur, oni śpiewali wraz z nim:
Wyrwij murom zęby krat! Zerwij kajdany, połam bat, H7 e H7 e
a mury runą, runą, runą i pogrzebią stary świat!
a e H7 e
W końcu na pamięć znali pieśń i sama melodia bez słów
niosła ze sobą starą treść, dreszcze na wskroś serc i głów.
Śpiewali więc, klaskali w rytm, jak wystrzał poklask ich brzmiał,
i ciążył łańcuch, zwlekał świt - a śpiewak wciąż śpiewał i grał
Wyrwij murom zęby krat! Zerwij kajdany, połam bat,
a mury runą, runą, runą i pogrzebią stary świat!
Aż zobaczyli ilu ich, poczuli siłę i czas!
I z pieśnią, że już blisko świt szli ulicami miast.
Zwalali pomniki, rwali bruk, ten z nami, ten przeciw nam!
Kto sam, ten nasz największy wróg - a śpiewak także był sam...
Patrzył na równy tłumów marsz, milczał wsłuchany w kroków huk
a mury rosły, rosły, rosły, łańcuch kołysał się u nóg...