Woda wiedziała więcej o nas niż my sami:
Że to ostatnia nasza schadzka pod drzewami
Wysokimi nad rzeką, która w wolnym biegu
Fal odbijała nasze postacie na brzegu,
Siedzące w ostatniego słońca bladym błysku,
Na chwastami obrosłym świątyni zwalisku.
W głębokim bezprzeczuciu słuchaliśmy w ciszy
Szumu drzew, w którym dusza zadumana słyszy,
Za czym tęskni, jak w chmurach płynących wysoko
Wszystkich kształtów dopatrzy się marzące oko.
Lecz woda znała przyszłość, jawiąc nam rozlewne
Odbicia nasze, zmienne i chwili niepewne,
Zwierciedląc usta nasze w swej ciemnej głębinie,
Złączone w pocałunku pierwszym - na ruinie.