Okna na podwórze

Aleksander Błok


      Nadzieja mi jedna została
      Przeglądać się w studni podwórza
      Świt... szata rozwiewa się biała
      I w szarzy zarannej się nurza

      Znów słyszę, jak stara rozmowa
      Na samym dnie studni się budzi,
      Gdzieś świeca dogasa woskowa,
      Mdły blask zostawiony przez ludzi...

      Dach szronem się okrył, na biało
      Kot głodny, skulony, przy rynnie
      Zapłakać - to jedno zostało
      I słuchać jak śnisz coś niewinnie

      Śnisz sobie... w krąg biało i cicho
      A we mnie tęsknota się żali!
      I godne, wychudłe, złe licho
      W mych skroniach z uporem wciąż wali...

      Hej, chłopcze! W me oko milczące
      Spójrz chociaż! Nie zechcesz... wiem przecież
      Ach czuję się dziś jak to słońce
      Zimowe i głupie na świecie


Strona główna