Nadzieja mi jedna została
Przeglądać się w studni podwórza
Świt... szata rozwiewa się biała
I w szarzy zarannej się nurza
Znów słyszę, jak stara rozmowa
Na samym dnie studni się budzi,
Gdzieś świeca dogasa woskowa,
Mdły blask zostawiony przez ludzi...
Dach szronem się okrył, na biało
Kot głodny, skulony, przy rynnie
Zapłakać - to jedno zostało
I słuchać jak śnisz coś niewinnie
Śnisz sobie... w krąg biało i cicho
A we mnie tęsknota się żali!
I godne, wychudłe, złe licho
W mych skroniach z uporem wciąż
wali...
Hej, chłopcze! W me oko milczące
Spójrz chociaż! Nie zechcesz...
wiem przecież
Ach czuję się dziś jak to słońce
Zimowe i głupie na świecie