Świt zmarznięty, choć wcześniej dzień wstaje,
ptak o brzasku się zaniósł szczebiotem,
chłodnych ranków niemrawy trwa balet;
luty jeszcze ma szarą kapotę.
W starych liściach usnęły mi wiersze,
miłość frazą też nie chce zakwilić.
Wiatr powtarza zimowy wciąż refren,
barwne myśli się wczoraj zgubiły.
Nie dowierzam gawronom i srokom;
przybądź marcu, nie pozwól mi skostnieć.
Zakończ szarość i otwórz szeroko
nowe okno z widokiem na wiosnę.
15.02.2014