Oleum petrae album Wojciech Ślusarczyk
Dzień 31 lipca 1853 roku kończył się. Wokół zalegały ciemności. We lwowskim
szpitalu na Łyczakowie miała odbyć się operacja chirurgiczna. Czas naglił.
Pacjent, niejaki Cholecki, musiał być jak najszybciej zoperowany. Zabiegu
zamierzał podjąć się miejscowy chirurg o nazwisku Zaorski. Jeszcze kilka
miesięcy wcześniej operacja nie mogłaby się odbyć. Świece oraz lampy oliwne
nie dawały bowiem wystarczającej ilości światła. Tego wieczora spróbowano
jednak rozjaśnić salę operacyjną przy pomocy nowej lampy wynalezionej przez
jednego z galicyjskich farmaceutów. Decyzja okazała się słuszna. Dzięki
nowemu rodzajowi oświetlenia operacja powiodła się. Dla świata rozpoczął
się zaś zupełnie nowy okres dziejów...
Odkrycia na zapleczach aptek
Zastosowana w przytoczonej wyżej, autentycznej sytuacji, lampa naftowa
dawała światło porównywalne z piętnastoma świecami, a wkrótce dzięki udoskonaleniom,
jej moc jeszcze wzrosła. Poza tym nafta, w porównaniu z dotychczas stosowanymi
olejami, była znacznie tańsza i bardziej wydajna. Jej użycie rozpowszechniło
się już w latach sześćdziesiątych XIX wieku. W wielu krajach, w tym i w
Polsce, była ona używana jeszcze po II wojnie światowej. Dopiero niedawno
została ostatecznie wyparta przez powszechnie dziś stosowaną żarówkę elektryczną.
Lampa naftowa stanowiła istotny element skoku cywilizacyjnego, który
dokonał się w II połowie XIX wieku. Wynaleziona przez Ignacego Łukasiewicza,
na zapleczu lwowskiej Apteki "Pod Gwiazdą", była jednym z ostatnich przejawów
tak zwanego "złotego wieku aptekarstwa", trwającego w przybliżeniu od połowy
XVIII do połowy XIX wieku. W okresie tym aptekarze posiadali już częstokroć
wykształcenie uniwersyteckie. Wiedzę teoretyczną wdrażali zaś w czyn w
przyaptecznych laboratoriach. Zaowocowało to szeregiem odkryć dokonywanych
na zapleczach aptek. W II poł. XIX w., wraz z rozwojem nauki, prym w tym
zakresie zaczęły wieść uniwersytety oraz laboratoria wielkich firm chemiczno-
farmaceutycznych.
Aptekarz i buntownik
Każdy jest dzieckiem swoich czasów. To one w znacznej mierze kształtują
charaktery oraz postawy ludzi. W przypadku Ignacego Łukasiewicza nie było
inaczej. Jego pomysłowość, upór oraz farmaceutyczne wykształcenie zależały
od czasów w jakich przyszło mu żyć. Były one trudne, dynamiczne i arcyciekawe.
Przyszły wynalazca urodził się 8 marca 1822 r., w sandomierskiej wsi
Zaduszniki. Jego ojciec, Józef, przeniósł się tam z okolic Płocka, gdzie
jako uczestnik insurekcji kościuszkowskiej obawiał się represji ze strony
caratu. Rodzina Ignacego nie należała do zamożnych. Z tego powodu musiał
on przerwać naukę w rzeszowskim gimnazjum, kończąc edukację na czwartej
klasie. Wkrótce jednak, w wieku czternastu lat rozpoczął praktykę jako
uczeń w aptece Antoniego Swobody w Łańcucie. Po pięciu latach praktyki
zdał pomyślnie egzamin na pomocnika aptekarskiego. W 1841 r. przeniósł
się do Rzeszowa, gdzie w aptece Edwarda Hübla rozpoczął pracę jako pomocnik
aptekarski. Cztery lata później nawiązał kontakt ze swoim rówieśnikiem
Edwardem Dembowskim.
Znajomość z czerwonym kasztelanicem, sprawiła, że w laboratorium
aptecznym, które służyło Ignacemu także za mieszkanie, odbywały się spotkania
patriotycznych spiskowców z Rzeszowa i okolic. Łukasiewicz stał się jednocześnie
jednym z lokalnych przywódców ruchu, dążącego do wywołania ogólnonarodowego
powstania niepodległościowego. Termin rewolty wyznaczono na 17 lutego 1846
r. Niestety w skutek zdrady większość osób przygotowujących bunt, w tym
także Łukasiewicz, została aresztowana i osadzona we lwowskim więzieniu.
Brak było jednak bezpośrednich dowodów obciążających Ignacego, dzięki czemu
uniknął on kary. 27 grudnia 1847 r. został wypuszczony na wolność, jednakże
pozostawał przez pewien czas pod dozorem policyjnym.
Studia, studnie i ałun
Wiosną 1848 r. Ignacy Łukasiewicz podjął pracę w aptece "Pod Gwiazdą"
we Lwowie, prowadzonej przez Piotra Mikolascha. Posiadała ona liczny personel
oraz rozbudowane laboratorium. Pracował tu dwa lata, ucząc się jednocześnie
w praktyce zasad chemii i farmakognozji. Za zgodą swego pryncypała
rozpoczął studia farmaceutyczne na uniwersytecie w Krakowie. Po pierwszym
roku studiów, z braku pieniędzy, Łukasiewicz był zmuszony przerwać naukę.
Zatrudnił się wówczas w fabryce ałunu w Dąbrowie nad Przemszą. Wznowił
edukację już po ośmiu miesiącach, zebrawszy potrzebne fundusze. W letnim
semestrze 1852 r. wyjechał na studia do Wiednia, gdzie otrzymał dyplom
magistra farmacji. Jako dyplomowany farmaceuta powrócił do lwowskiej Apteki
"Pod Gwiazdą", w której objął stanowisko prowizora.
Oleum petrae album
Pośród licznych środków sprzedawanych w aptece Mikolascha znajdował
się również specyfik o nazwie oleum petrae album. Nie należał do
tanich, gdyż sprowadzano go aż z Włoch. Był stosowany jako preparat do
leczenia niektórych schorzeń skóry, przeciw pasożytom przewodu pokarmowego,
a także jako środek moczopędny. Przepis na wykonanie niniejszego leku podawała
Austriacka Farmakopea Prowincjonalna (Oesterreichische Provinzial Pharmacopea)
z 1790 r.:
Pod koniec 1852 r., Łukasiewicz, wraz z Janem Zehem, drugim magistrem
farmacji zatrudnionym w aptece Mikolascha, podjęli się próby uzyskania
niniejszego specyfiku z miejscowej ropy, zwanej kipiączką. Podkarpaccy
chłopi wykorzystywali ją do impregnacji drewna, uszczelniania łodzi oraz
garbowania skór. Zmieszana z torfem lub odchodami zwierzęcymi, służyła
im zaś jako smar do wozów.
Młodzi farmaceuci zastosowali frakcjonowaną destylację, uzyskując dzięki
niej preparat pozbawiony lekkich frakcji. Następnie oddzielili go od ciężkich
węglowodorów i rafinowali stężonym roztworem kwasu siarkowego. Całe przedsięwzięcie
zakończyło się powodzeniem i uznaniem pryncypała. Wkrótce w oknie apteki
znalazł się preparat reklamowany jako oleum petrae rectificatum.
Znany później jako nafta. Łukasiewicz wraz z Zehem zawiązali spółkę, której
zadaniem była destylacja miejscowej kipiączki. Uzyskany w ten sposób destylat
zamierzali sprzedawać jako środek leczniczy. Zainteresowanie preparatem
było jednak znikome, przez co spółka rozpadła się.
W międzyczasie Łukasiewicz rozwinął i udoskonalił metody oczyszczania
ropy. Uzyskiwał w ten sposób nie tylko naftę, ale także petrolowy eter
oraz petrolowy spirytus (benzynę).
Pierwsza lampa
Na początku 1853 r., przypominając sobie informacje zasłyszane na studiach
o wcześniejszych, średnio udanych próbach zastosowania olejów ziemnych,
jako paliwa do lamp, Łukasiewicz wpadł na pomysł wykorzystania w
tym celu oleum petrae album. Nawiązał więc kontakt z lwowskim majstrem
blacharskim, Adamem Bartkowskim, któremu zlecił przygotowanie odpowiedniej
lampy. Te używane dotąd wymagały modernizacji, albowiem groziły eksplozją
przy spalaniu w nich nafty.
W marcu 1853 r. Bartkowski, według zaleceń Łukasiewicza, skonstruował
nowy rodzaj lampy. Przypominała ona blaszaną kwaterkę, zaopatrzoną w okienka
z miki oraz dwa rzędy otworów na górze i na dole, które doprowadzały powietrze
do płomienia i pozwalały ujść gazom. W środku znajdowała się rurka z knotem.
Wkrótce lampa znalazła się w oknie wystawowym apteki "Pod Gwiazdą".
Łukasiewicz podjął śmiały plan sprzedaży nafty oraz lamp. Swą ofertę
kierował do rozmaitych instytucji. Mimo starań, początkowo nie znalazł
chętnych. Pierwszym kontrahentem, który zamówił 500 kg nafty oraz kilka
lamp był, wspomniany na początku niniejszego artykułu, lwowski szpital.
Pierwszym znaczniejszym zamówieniem była sprzedaż 300 centarów nafty do
Wiednia. Kolejny transport zamówiła austriacka Kolej Północna. Lampy naftowe
zaczęły oświetlać dworce kolejowe.
Przedsiębiorczy farmaceuta nie myślał o opatentowaniu swego wynalazku.
Widział w nim, bowiem, coś więcej niż tylko środek do wzbogacenia się.
Łukasiewicz chciał destylować oraz wydobywać ropę. Posiadane przezeń środki
nie wystarczały jednak na rozwinięcie szerokiej działalności. Niezbędny
był więc wspólnik. Łukasiewicz znalazł go w osobie Tytusa Trzcielskiego,
ziemianina spod Jasła. Na jego polach znajdowały się naturalne źródła ropy.
W 1854 r. wspólnicy zbudowali pierwszy szyb naftowy. Niedługo potem do
spółki dołączył właściciel Bóbrki i Zręcina, niejaki Karol Klobassa. Na
terenie jego posiadłości zostały utworzone nowe szyby.
Rafinerie
Łukasiewicz rozsyłał pisma, w których oferował sprzedaż lamp oraz produktów
do destylacji ropy. Zatrudniał agentów rozprowadzających towar. Jednym
z nich był wspomniany wcześniej Jan Zeh, który otworzył we Lwowie specjalny
"sklep naftowy". Niestety w pożarze, który wybuchł w magazynie sklepu,
zginęły jego żona i siostra. Był to dla Zeha dotkliwy cios, po którym wycofał
się na zawsze z interesu.
Zagrożenie stanowiły opary gromadzące się w pomieszczeniach służących
do destylacji. Nad ówczesnymi rafineriami wisiała stale groźba eksplozji
i pożarów. Szyby były bardzo prymitywne i niebezpieczne. Unoszące się z
nich opary mogły w każdej chwili wybuchnąć. Łukasiewicz nadzorował prace
osobiście, dlatego zdawał sobie sprawę z ryzyka. Dzięki jego inicjatywie
zaczęto stosować wentylatory poruszane korbą, które wtłaczały w dół szybu
świeże powietrze. Ponadto w 1862 r. Łukasiewicz wprowadził metodę udarowego
wiercenia, które skróciło znacznie czas spędzany w szybie przez robotników.
W 1863 r. kupił wieś Chorkówkę i zbudował w niej nową rafinerię. Jednocześnie
otworzył w Krakowie sklep z naftą.
Nafciarz, farmaceuta, filantrop
Wieść o poczynaniach nafciarza - farmaceuty rozniosła się po całym świecie.
W 1870 r. odwiedziła go nawet delegacja z USA przysłana przez Rockefellera.
Amerykanie zainteresowani byli zakupem wyników prac nad destylacją ropy
naftowej. Łukasiewicz oprowadził gości po swoich polach naftowych, jednak
na wysuwaną propozycję nie przystał.
Doceniono go w końcu również i na terenie Austro-Węgier. W 1873 r. na
wystawie w Wiedniu otrzymał medal za zasługi dla przemysłu naftowego. W
1878 r. został odznaczony Orderem Żelaznej Korony III klasy, zaś Gorlice
oraz Jasło nadały mu honorowe obywatelstwo. Rok później, z inicjatywy Łukasiewicza
powstało we Lwowie Towarzystwo Naftowe dla Opieki Rozwoju i Górnictwa.
Mimo, iż większą część energii poświęcał wydobyciu i destylacji ropy
naftowej, nie stracił nigdy kontaktu z farmacją. Związany był z różnymi
aptekami. Pracę zawodową łączył z działalnością filantropijną. Stworzył
dla swych robotników kasę bracką, z której w razie wypadków przy pracy
wypłacane były odszkodowania, a w sytuacji trwałego kalectwa dożywotnie
renty. Wypłacano z niej również stypendia oraz posagi dla biednych
i moralnie prowadzących się panienek.
Łukasiewicz położył także liczne zasługi w poprawie stanu dróg galicyjskich.
Mówiono, iż drogi w okolicach Krosna wyłożone były pieniędzmi Łukasiewicza.
Jako człowiek XIX stulecia odważnie wprowadził w życie pomysł, aby dotychczasowe
lekarstwo wykorzystać jako paliwo do lamp. Pomysł ów forsował z uporem,
napotykając często na liczne trudności. Po osiągnięciu sukcesu nie stał
się bynajmniej zaschłannym kapitalistą. W zgodzie
z zasadami etyki farmaceutycznej, w swym wynalazku widział bowiem przede
wszystkim szansę na poprawę życia człowieka.
|