Oleum petrae album
czyli o lampie Ignacego Łukasiewicza i o nim samym

Wojciech Ślusarczyk


    "Ten płyn to przyszłe bogactwo kraju,
    to dobrobyt i pomyślność dla jego mieszkańców,
    to nowe źródło zarobków dla biednego ludu
    i nowa gałąź przemysłu, która obfite zrodzi owoce."
    Ignacy Łukasiewicz, 1854 r.
    Operacja udana

    Dzień 31 lipca 1853 roku kończył się. Wokół zalegały ciemności. We lwowskim szpitalu na Łyczakowie miała odbyć się operacja chirurgiczna. Czas naglił. Pacjent, niejaki Cholecki, musiał być jak najszybciej zoperowany. Zabiegu zamierzał podjąć się miejscowy chirurg o nazwisku Zaorski. Jeszcze kilka miesięcy wcześniej operacja nie mogłaby się odbyć. Świece oraz lampy oliwne nie dawały bowiem wystarczającej ilości światła. Tego wieczora spróbowano jednak rozjaśnić salę operacyjną przy pomocy nowej lampy wynalezionej przez jednego z galicyjskich farmaceutów. Decyzja okazała się słuszna. Dzięki nowemu rodzajowi oświetlenia operacja powiodła się. Dla świata rozpoczął się zaś zupełnie nowy okres dziejów...

    Odkrycia na zapleczach aptek

    Zastosowana w przytoczonej wyżej, autentycznej sytuacji, lampa naftowa dawała światło porównywalne z piętnastoma świecami, a wkrótce dzięki udoskonaleniom, jej moc jeszcze wzrosła. Poza tym nafta, w porównaniu z dotychczas stosowanymi olejami, była znacznie tańsza i bardziej wydajna. Jej użycie rozpowszechniło się już w latach sześćdziesiątych XIX wieku. W wielu krajach, w tym i w Polsce, była ona używana jeszcze po II wojnie światowej. Dopiero niedawno została ostatecznie wyparta przez powszechnie dziś stosowaną żarówkę elektryczną.

    Lampa naftowa stanowiła istotny element skoku cywilizacyjnego, który dokonał się w II połowie XIX wieku. Wynaleziona przez Ignacego Łukasiewicza, na zapleczu lwowskiej Apteki "Pod Gwiazdą", była jednym z ostatnich przejawów tak zwanego "złotego wieku aptekarstwa", trwającego w przybliżeniu od połowy XVIII do połowy XIX wieku. W okresie tym aptekarze posiadali już częstokroć wykształcenie uniwersyteckie. Wiedzę teoretyczną wdrażali zaś w czyn w przyaptecznych laboratoriach. Zaowocowało to szeregiem odkryć dokonywanych na zapleczach aptek. W II poł. XIX w., wraz z rozwojem nauki, prym w tym zakresie zaczęły wieść uniwersytety oraz laboratoria wielkich firm chemiczno- farmaceutycznych.

    Aptekarz i buntownik

    Każdy jest dzieckiem swoich czasów. To one w znacznej mierze kształtują charaktery oraz postawy ludzi. W przypadku Ignacego Łukasiewicza nie było inaczej. Jego pomysłowość, upór oraz farmaceutyczne wykształcenie zależały od czasów w jakich przyszło mu żyć. Były one trudne, dynamiczne i arcyciekawe.

    Przyszły wynalazca urodził się 8 marca 1822 r., w sandomierskiej wsi Zaduszniki. Jego ojciec, Józef, przeniósł się tam z okolic Płocka, gdzie jako uczestnik insurekcji kościuszkowskiej obawiał się represji ze strony caratu. Rodzina Ignacego nie należała do zamożnych. Z tego powodu musiał on przerwać naukę w rzeszowskim gimnazjum, kończąc edukację na czwartej klasie. Wkrótce jednak, w wieku czternastu lat rozpoczął praktykę jako uczeń w aptece Antoniego Swobody w Łańcucie. Po pięciu latach praktyki zdał pomyślnie egzamin na pomocnika aptekarskiego. W 1841 r. przeniósł się do Rzeszowa, gdzie w aptece Edwarda Hübla rozpoczął pracę jako pomocnik aptekarski. Cztery lata później nawiązał kontakt ze swoim rówieśnikiem Edwardem Dembowskim.

    Znajomość z czerwonym kasztelanicem, sprawiła, że w laboratorium aptecznym, które służyło Ignacemu także za mieszkanie, odbywały się spotkania patriotycznych spiskowców z Rzeszowa i okolic. Łukasiewicz stał się jednocześnie jednym z lokalnych przywódców ruchu, dążącego do wywołania ogólnonarodowego powstania niepodległościowego. Termin rewolty wyznaczono na 17 lutego 1846 r. Niestety w skutek zdrady większość osób przygotowujących bunt, w tym także Łukasiewicz, została aresztowana i osadzona we lwowskim więzieniu. Brak było jednak bezpośrednich dowodów obciążających Ignacego, dzięki czemu uniknął on kary. 27 grudnia 1847 r. został wypuszczony na wolność, jednakże pozostawał przez pewien czas pod dozorem policyjnym.

    Studia, studnie i ałun

    Wiosną 1848 r. Ignacy Łukasiewicz podjął pracę w aptece "Pod Gwiazdą" we Lwowie, prowadzonej przez Piotra Mikolascha. Posiadała ona liczny personel oraz rozbudowane laboratorium. Pracował tu dwa lata, ucząc się jednocześnie w praktyce zasad chemii i farmakognozji. Za zgodą swego pryncypała rozpoczął studia farmaceutyczne na uniwersytecie w Krakowie. Po pierwszym roku studiów, z braku pieniędzy, Łukasiewicz był zmuszony przerwać naukę. Zatrudnił się wówczas w fabryce ałunu w Dąbrowie nad Przemszą. Wznowił edukację już po ośmiu miesiącach, zebrawszy potrzebne fundusze. W letnim semestrze 1852 r. wyjechał na studia do Wiednia, gdzie otrzymał dyplom magistra farmacji. Jako dyplomowany farmaceuta powrócił do lwowskiej Apteki "Pod Gwiazdą", w której objął stanowisko prowizora.

    Oleum petrae album

    Pośród licznych środków sprzedawanych w aptece Mikolascha znajdował się również specyfik o nazwie oleum petrae album. Nie należał do tanich, gdyż sprowadzano go aż z Włoch. Był stosowany jako preparat do leczenia niektórych schorzeń skóry, przeciw pasożytom przewodu pokarmowego, a także jako środek moczopędny. Przepis na wykonanie niniejszego leku podawała Austriacka Farmakopea Prowincjonalna (Oesterreichische Provinzial Pharmacopea) z 1790 r.:
    "Bierze się żółty lub czerwony olej skalny w dowolnej ilości i napełnia się nim obszerną szklaną retortę, z kolei dolewa się doń około dziesięciokrotnej ilości wody, zakłada przedłużenie odbieralnika, zamyka otwory i rozpoczyna destylację na łaźni piaskowej." W ten sposób otrzymywano właśnie oleum petrae album - jasny i bezbarwny olej, nie łączący się z wodą, który przechowuje się w dobrze zamkniętych naczyniach.

    Pod koniec 1852 r., Łukasiewicz, wraz z Janem Zehem, drugim magistrem farmacji zatrudnionym w aptece Mikolascha, podjęli się próby uzyskania niniejszego specyfiku z miejscowej ropy, zwanej kipiączką. Podkarpaccy chłopi wykorzystywali ją do impregnacji drewna, uszczelniania łodzi oraz garbowania skór. Zmieszana z torfem lub odchodami zwierzęcymi, służyła im zaś jako smar do wozów.

    Młodzi farmaceuci zastosowali frakcjonowaną destylację, uzyskując dzięki niej preparat pozbawiony lekkich frakcji. Następnie oddzielili go od ciężkich węglowodorów i rafinowali stężonym roztworem kwasu siarkowego. Całe przedsięwzięcie zakończyło się powodzeniem i uznaniem pryncypała. Wkrótce w oknie apteki znalazł się preparat reklamowany jako oleum petrae rectificatum. Znany później jako nafta. Łukasiewicz wraz z Zehem zawiązali spółkę, której zadaniem była destylacja miejscowej kipiączki. Uzyskany w ten sposób destylat zamierzali sprzedawać jako środek leczniczy. Zainteresowanie preparatem było jednak znikome, przez co spółka rozpadła się.

    W międzyczasie Łukasiewicz rozwinął i udoskonalił metody oczyszczania ropy. Uzyskiwał w ten sposób nie tylko naftę, ale także petrolowy eter oraz petrolowy spirytus (benzynę).

    Pierwsza lampa

    Na początku 1853 r., przypominając sobie informacje zasłyszane na studiach o wcześniejszych, średnio udanych próbach zastosowania olejów ziemnych, jako paliwa do lamp, Łukasiewicz wpadł na pomysł wykorzystania w tym celu oleum petrae album. Nawiązał więc kontakt z lwowskim majstrem blacharskim, Adamem Bartkowskim, któremu zlecił przygotowanie odpowiedniej lampy. Te używane dotąd wymagały modernizacji, albowiem groziły eksplozją przy spalaniu w nich nafty.

    W marcu 1853 r. Bartkowski, według zaleceń Łukasiewicza, skonstruował nowy rodzaj lampy. Przypominała ona blaszaną kwaterkę, zaopatrzoną w okienka z miki oraz dwa rzędy otworów na górze i na dole, które doprowadzały powietrze do płomienia i pozwalały ujść gazom. W środku znajdowała się rurka z knotem. Wkrótce lampa znalazła się w oknie wystawowym apteki "Pod Gwiazdą".

    Łukasiewicz podjął śmiały plan sprzedaży nafty oraz lamp. Swą ofertę kierował do rozmaitych instytucji. Mimo starań, początkowo nie znalazł chętnych. Pierwszym kontrahentem, który zamówił 500 kg nafty oraz kilka lamp był, wspomniany na początku niniejszego artykułu, lwowski szpital. Pierwszym znaczniejszym zamówieniem była sprzedaż 300 centarów nafty do Wiednia. Kolejny transport zamówiła austriacka Kolej Północna. Lampy naftowe zaczęły oświetlać dworce kolejowe.

    Przedsiębiorczy farmaceuta nie myślał o opatentowaniu swego wynalazku. Widział w nim, bowiem, coś więcej niż tylko środek do wzbogacenia się. Łukasiewicz chciał destylować oraz wydobywać ropę. Posiadane przezeń środki nie wystarczały jednak na rozwinięcie szerokiej działalności. Niezbędny był więc wspólnik. Łukasiewicz znalazł go w osobie Tytusa Trzcielskiego, ziemianina spod Jasła. Na jego polach znajdowały się naturalne źródła ropy. W 1854 r. wspólnicy zbudowali pierwszy szyb naftowy. Niedługo potem do spółki dołączył właściciel Bóbrki i Zręcina, niejaki Karol Klobassa. Na terenie jego posiadłości zostały utworzone nowe szyby.

    Rafinerie

    Łukasiewicz rozsyłał pisma, w których oferował sprzedaż lamp oraz produktów do destylacji ropy. Zatrudniał agentów rozprowadzających towar. Jednym z nich był wspomniany wcześniej Jan Zeh, który otworzył we Lwowie specjalny "sklep naftowy". Niestety w pożarze, który wybuchł w magazynie sklepu, zginęły jego żona i siostra. Był to dla Zeha dotkliwy cios, po którym wycofał się na zawsze z interesu.

    Zagrożenie stanowiły opary gromadzące się w pomieszczeniach służących do destylacji. Nad ówczesnymi rafineriami wisiała stale groźba eksplozji i pożarów. Szyby były bardzo prymitywne i niebezpieczne. Unoszące się z nich opary mogły w każdej chwili wybuchnąć. Łukasiewicz nadzorował prace osobiście, dlatego zdawał sobie sprawę z ryzyka. Dzięki jego inicjatywie zaczęto stosować wentylatory poruszane korbą, które wtłaczały w dół szybu świeże powietrze. Ponadto w 1862 r. Łukasiewicz wprowadził metodę udarowego wiercenia, które skróciło znacznie czas spędzany w szybie przez robotników. W 1863 r. kupił wieś Chorkówkę i zbudował w niej nową rafinerię. Jednocześnie otworzył w Krakowie sklep z naftą.

    Nafciarz, farmaceuta, filantrop

    Wieść o poczynaniach nafciarza - farmaceuty rozniosła się po całym świecie. W 1870 r. odwiedziła go nawet delegacja z USA przysłana przez Rockefellera. Amerykanie zainteresowani byli zakupem wyników prac nad destylacją ropy naftowej. Łukasiewicz oprowadził gości po swoich polach naftowych, jednak na wysuwaną propozycję nie przystał.

    Doceniono go w końcu również i na terenie Austro-Węgier. W 1873 r. na wystawie w Wiedniu otrzymał medal za zasługi dla przemysłu naftowego. W 1878 r. został odznaczony Orderem Żelaznej Korony III klasy, zaś Gorlice oraz Jasło nadały mu honorowe obywatelstwo. Rok później, z inicjatywy Łukasiewicza powstało we Lwowie Towarzystwo Naftowe dla Opieki Rozwoju i Górnictwa.

    Mimo, iż większą część energii poświęcał wydobyciu i destylacji ropy naftowej, nie stracił nigdy kontaktu z farmacją. Związany był z różnymi aptekami. Pracę zawodową łączył z działalnością filantropijną. Stworzył dla swych robotników kasę bracką, z której w razie wypadków przy pracy wypłacane były odszkodowania, a w sytuacji trwałego kalectwa dożywotnie renty. Wypłacano z niej również stypendia oraz posagi dla biednych i moralnie prowadzących się panienek.

    Łukasiewicz położył także liczne zasługi w poprawie stanu dróg galicyjskich. Mówiono, iż drogi w okolicach Krosna wyłożone były pieniędzmi Łukasiewicza. Jako człowiek XIX stulecia odważnie wprowadził w życie pomysł, aby dotychczasowe lekarstwo wykorzystać jako paliwo do lamp. Pomysł ów forsował z uporem, napotykając często na liczne trudności. Po osiągnięciu sukcesu nie stał się bynajmniej zaschłannym kapitalistą. W zgodzie z zasadami etyki farmaceutycznej, w swym wynalazku widział bowiem przede wszystkim szansę na poprawę życia człowieka.

    Wojciech Ślusarczyk,
    "Poradnik Aptekarski", II 2009 (30), s. 43 - 45.


    W tekście wykorzystano materiały z Muzeum Farmacji "Apteki pod Łabędziem" w Bydgoszczy.


Strona główna