Znam słowa o poetach, że są nieszczęśliwi -
Wpół nadludzcy, wpół ludzcy, a tylko ćwierć żywi.
Lunatyczni jak światło, księżycowi poeci,
Których duch ponad światem z kometami gdzieś leci.
Znam słowa o poetach i ich samych wyznania -
W których czasem się rąbek jakiejś prawdy odsłania,
Ale trzeba to wyznać - nawet, nawet poeci
Sami siebie nie znają. Krom zmierzchłych stuleci,
Gdy to Dawid, Izajasz rozmawiali z wiekami
I krzepili swój naród proroczymi psalmami,
Gdy to wieszcz ów oślepły z Hellady
Bogów z ludźmi prowadził na przygody i zwady.
U nas kilku znam ledwo, którzy wieść umieli -
Jary Jan Czarnolaski, Konrad, wątły Anhelli,
Promethidion przemądry i swat-drużba z Wesela.
Innych z kunsztem rymowym chociaż było wielu -
Kunsztowi przekazali imiona - nie wieści
Która ludy prowadzi - prawa dzieje treści,
I niby łuna wielka - niby gwiazda boża
Nowe lądy dobywa pokładami z morza -
Oceanu Ludzkości...
(czerwiec 1943)