O rodzicach

Ludwik Jerzy Kern

      Dzieci!
      Nie czas dziś na kawały i na żarty płoche.
      Dziś sobie o rodzicach pogadamy trochę.

      Zwykle bywa ich para, jeśli się nie mylę,
      A jak się porozwodzą, jest dwa razy tyle.

      Przeważnie są małżeństwem. Żeby nie - rzecz rzadka.
      Żeńska część rodziców nazywa się - matka.

      Ona wiąże swe życie z konkretnym mołojcem.
      Męską część rodziców nazywamy - ojcem.

      Matka, gdy was rodziła, pragnęła być tatą.
      A tato (z tego bólu!) był pod dobrą datą.

      Potem wspólnie stwierdzili, wpatrując się w dziecię,
      Że dotąd piękniejszego nie było na świecie.

      Spokój, dzieci! Nie skaczcie! Nie czujcie się w niebie!
      W gruncie rzeczy, was chwaląc - wychwalają siebie.

      Jeśli ojciec ci schlebił, to skąd się to wzięło?
      Stąd, że jesteś cudowny - boś ty jego dzieło.

      Bardzo dziwni w tych sprawach są ludzie dorośli.
      Matka także ma słabość do swej latorośli.

      I oto fantastyczny punkt wyjściowy macie:
      Trzeba umieć wygrywać mamę przeciw tacie.

      Głupie dziecko przegapia ten moment. Aliści
      Mądre ma z niego radość i liczne korzyści.

      Połowa twych rodziców jest bowiem gotowa
      Mieć zawsze inne zdanie niż druga połowa.

      Nie bierzcie strony ojca. Ani strony matki.
      Najlepiej być bezstronnym, moje drogie dziatki.

      A w ogóle rodziców trzeba trzymać ostro.
      Jak masz brata - to z bratem. Jak siostrę - to z siostrą.

      Bo inaczej rozpuszczą się do takich granic,
      Że gotowi są dzieciom nie pozwolić na nic.


Strona główna