Ciągle pada

sł. K. Dzikowski

      Ciągle pada...
      Asfalt ulic jest dziś śliski jak brzuch ryby
      Mokre niebo się opuszcza coraz niżej
      Żeby przejrzeć się w marszczonej deszczem wodzie
      A ja?

      A ja chodzę!
      Desperacko i na przekór wszystkim moknę
      Patrzę w niebo, chwytam w usta deszczu krople
      Patrzą na mnie rozpłaszczone twarze w oknie
      To nic!

      Ciągle pada...
      Ludzie biegną, bo się bardzo boją deszczu
      Stoją w bramie, ledwie się w tej bramie mieszcząc
      Ludzie skaczą przez kałuże na swej drodze
      A ja?

      A ja chodzę!
      Nie przejmując się ulewą ani śpiesząc
      Czując jak mi krople deszczu usta pieszczą
      Ze złożonym parasolem idę pieszo...
      O tak!

      Ciągle pada...
      Alejkami już strumienie wody płyną
      Jakaś para się okryła peleryną
      Przyglądają się jak mokną bzy w ogrodzie
      A ja?

      A ja chodzę!
      W strugach wody, ale z czołem podniesionym

      Żadna siła mnie nie zmusza i nie goni
      Idę niby zwiastun burzy z kwiatkiem w dłoni...
      O tak!

      Ciągle pada...
      Nagle ogniem otworzyły się niebiosa
      Potem zaczął deszcz ulewny siec z ukosa
      Liście klonu się zatrzęsły w wielkiej trwodze
      A ja?

      A ja chodzę!
      I nie straszna mi wichura i ulewa
      Ani piorun, który trafił obok drzewa
      Słucham wiatru, który wciąż inaczej śpiewa


Strona główna