Piasek

Kazimierz Jasiński


      to zdarzyło się nagle bez nijakiej przyczyny
      zachód słońca nas przywiódł nie dał na siebie czekać
      wraz z nim wyostrza tchnienia bryza niosąc z daleka
      dnia co kończy się właśnie zda się całkiem niewinny

      piasek stopy wciąż parzy ogień w błękicie tonie
      my wpatrzeni w horyzont trwamy tylko dla siebie
      choć czy czegoś szukamy tego doprawdy nie wiem
      jeszcze chwila i dzień swój cicho obwieści koniec

      noc granatu spowija wszystko swoja tuniką
      i nas też nią okrywa przed wścibskimi oczyma
      bo czyż teraz zdołamy sami siebie powstrzymać
      w drodze prosto ku sobie choć przybyliśmy znikąd

      szum fal tylko otula przyśpieszone oddechy
      ciszy przecież nie łamie nawet najlichsze słowo
      mewy choć rozwydrzone cichną mijając głowy
      wiedzą że trwać będziemy żeby bez grzechu grzeszyć

      wyspowiadać się niechby przyjdzie jedno drugiemu
      teraz czasu nam szkoda na tak przydługą spowiedź
      gwiazdy jedna za drugą same próbują dowieść
      skąd się tutaj wzięliśmy my nie winni niczemu

      patrzysz choć twoje oczy wszystko mi powiedziały
      wnet twe wargi odetchną rozedrgane w zadumie
      rosy na nich zostawić ani nie chcę nie umiem
      przecież wiem chociaż milczysz ty tez tego nie chciałaś

      usta dzisiaj przekornie wolą tylko całować
      przyjdzie brzask to opowiesz co masz do powiedzenia
      w pierwsze świtu promienie ukryj błysk zawstydzenia
      bo już nie chcesz nie musisz nigdzie głębiej go chować

      niczym sprawna tancerka a to wiedziesz to zwodzisz
      i nie wahasz się szukać wciąż nie odkrytych ścieżek
      a ja cóż że ci powiem kiedym w niebie i wierzę
      że wiesz gdzie i dlaczego wprost w nieznane prowadzisz

      dziś nie mówmy o niczym zapomnijmy co trzeba
      liczy się dla nas tylko to co tutaj i teraz
      kiedy niebo gwiaździste bramy raju otwiera
      tylko kochaj mnie mocno jeślim zgrzeszył to przebacz

      czasu nie ma zbyt wiele a i choćby go było
      to i tak nie zdołamy odkryć wyśnionych zdarzeń
      teraz wiemy że warto było kochać i marzyć
      by przeżywać na jawie co nocami się śniło

      patrz już pierwsze promienie wyłaniają się z toni
      wiedz to nie jest ostatnie tutaj nasze spotkanie
      tak się skończyć nie może nie poddamy się za nic
      przeznaczenie nas strzegło to i teraz ochroni


Strona główna