Płatkom śniegu
Tyle jest planów synu
Lecz wszystko się kończy tak samo
Błagamy wciąż na kolanach
Kobietę, którą kochamy.
Szedłem przez ciemność synu
Przez otchłań, burzę i strach
Pustkę otwartych grobów
Piekło dręczące mnie w snach.
Usłyszałem szloch Boga
Gdy obudziła mnie mgła...
Chichot wichury w ciemnościach
Choć wokół tylko wiał wiatr...