Przegrzmiały już wodospady. Spokojny nadpływa nurt
szeroką falą uśmierzeń. Obłok drętwieje nad ranem.
Toczą się niewidzialne kręgle dalekich planet,
pszczoły zbierają z szypułek ciepły i ciekły miód.
Skądże ta jasność? Stamtąd. Pachnie młodziutki las,
strumień białego blasku toczy się i szeleści,
i wiedźmy szesnastoletnie w wysokich podskokach leśnych
szukają w trawie piskląt wypadłych tej nocy z gniazd.
Do lasu wkracza Minerwa, bogini mądrości dojrzałej,
płynącej z doświadczenia, wprowadzającej ład,
kieruje pogodne oko na wody, które przegrzmiały,
bukiecik fiołków z Olimpu poprawia wpięty do szat
i mówi:
"Zasłonę wzorzystą zarzuć na rzeczy tajemne,
w których dojrzeć nie można zarysu ukrytych znaczeń.
Pogódź się z pozorami. Ze światem połącz się ściśle
nie rozumieniem męczącym, ale miłością ożywczą.
Przyśpiesz swój uroczysty powrót do starych prawd
przy dźwięku mosiężnych trąb, mocnym furkocie wstęg,
surmach, bębenkach i fletach. Wystarczy zło nazwać złem
a wiesz już czego unikać, i zbliża się warkot orkiestry.
Wróć do serdecznych przytuleń czułej miłości rodzinnej,
do długich uścisków dłoni pięknej i silnej przyjaźni,
do myśli pobożnych i skromnych, niefrasobliwych rozrywek,
do pracy nieustannej dokoła godnego dzieła.
Wreszcie nie szukaj odtąd wielkiej miłości do męża:
nie ma widomych oznak na rozpoznanie jej.
Obierz dzielnego młodzieńca i złóż mu czułą przysięgę,
a szybki płomień przeskoczy z ust łatwopalnych do serca".
Łagodne krajobrazy rozlane jak jeziora,
źródła ze snów wywodząc, zalały wszystkie przepaście.
Żeglują po nich. To powrót z flagą zwiniętą na maszcie,
po rzeczy, które minęłam albo dostrzegłam nie w porę
i oto pomna przestróg widzę i widzę wokół
rzeczy pełne harmonii, świateł, przepięknych form
i szlachetnego umiaru. Żaden nie zbliża się sztorm,
fala jest płaska jak szkło. I już nie pęknie. To spokój.
Źródło: "Skamander", styczeń-marzec 1938.
Strona główna