Idź dokąd poszli tamci do ciemnego
kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią
nagrodę
idź wyprostowany wśród tych co na
kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych
w proch
ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo
bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź
odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to
się liczy
a Gniew twój bezsilny niech będzie
jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych
i bitych
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra
Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni
wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą
grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys
i nie przebaczaj zaiste nie w twojej
mocy
przebaczać w imieniu tych których
zdradzono o świcie
strzeż się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską
twarz
powtarzaj: zostałem powołany - czyż
nie było lepszych
strzeż się oschłości serca kochaj
źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba
one nie potrzebują twego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie
pocieszy
czuwaj - kiedy światło na górach
daje znak -
wstań i idź
dopóki krew obraca w piersi twoją
ciemną gwiazdę
powtarzaj stare zaklęcia ludzkości
bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego
nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj
je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i
ginęli w piasku
a nagrodzą cię za to tym co mają
pod ręką
chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku
idź bo tylko tak będziesz przyjęty
do grona zimnych
czaszek do grona twoich przodków:
Gilgamesza, Hektora, Rolanda
obrońców królestwa bez kresu i miasta
popiołów
Bądź wierny Idź