Rozmowa z ptaszkiem

Andrzej Waligórski

      Zawierucha wyje jak suka,
      Mróz tak szczypie jak Dreptak dziewuchy,
      A do mego okna ptaszek puka,
      Żebym dał mu jakie¶ okruchy.

      Stuka, puka ptaszę wynędzniałe,
      Piszczy, prosi - Ty¶ dobre dziecię,
      Daj mi poje¶ć! - A ja na to: - A chałę,
      Trzeba było nazbierać w lecie!

      Chciałby¶ draniu, żebym zrobił daszek,
      Żebym sypał pszenicy lub żyta?
      A gdzie całe lato był pan ptaszek?
      Czemu wtedy mi nie ¶piewał, pytam?

      Gdym nocami bezsennymi czuwał,
      Kłopotami, zmartwieniami struty,
      To gdzie wtedy pan ptaszek fruwał?
      Przypuszczalnie na jakie¶ ksiuty!

      A gdy przyszła do mnie jedna Walerka
      I gdy krew zaczęła we mnie tętnić,
      Czemu wtedy ptaszek nie zaćwierkał,
      Żeby tę Walerkę roznamiętnić?

      Był wszak nastrój, adapter i flaszka,
      Księżyc miasto swym blaskiem pobielił,
      Lecz zabrakło ¶piewu pana ptaszka,
      I nic, guzik, jak psu w ucho strzelił...

      Nie tak łatwo w mym wieku o babki,
      Sw± absencj± ptaszek wszystko zniszczył.
      Teraz ptaszek niech chucha w łapki,
      Teraz ptaszek niech sobie piszczy!

      Życie ptaszku nie czytanka ze szkółki,
      Trzeba przez nie pchać się przebojem!
      Że co proszę? Kawałeczek bułki?
      A kaktusa! Sam sobie pojem!

      Zreszt±, co tam, nie jestem zwierzę,
      ChodĽ pan tutaj, panie wróbelek,
      Na, masz trochę, ty, kopany w pierze,
      Ale latem to odćwierkasz, kuchnia Felek!!!


Strona główna