Podnoszę się z łoża
z wielkim niepokojem.
Ciepła noc lipcowa
wzmacnia siły moje.
Księżyc ponad morzem
i ziemią w dal płynie.
Fala w brzeg uderza
i ginie w głębinie.
Cichy poszept wody
nadlatuje z dala.
Gdzieś szumią ogrody,
gwiazda się zapala.
Dolina i wzgórze,
pole, kwietna łąka -
księżyc je zanurza
w zachwycie skowronka.
Skowronku, co śpiewasz
o tak późnej porze?
I ziemia i drzewa,
nic zasnąć nie może.
Śpiewem chwalę Pana,
czyniąc, co w mej mocy
codziennie od rana
aż do późnej nocy.