Pofruńmy z wiatrem na ramionach
dopóki lato w barwach kipi
niech nie zapomną jeszcze o nas
czochrane łany i jerzyki
po ścieżkach marzeń rozkochani
w czerwieniach maków i jarzębin
wśród szeptów lasu gdzie bez granic
strumień w półtonach buki wielbi
nim w listopada mrocznej bramie
złoto się w szarość pozatapia
siebie nauczmy się na pamięć
a potem choćby koniec świata