Rachunek sumienia

Stanisław Srokowski


      Co dnia oczekuję na kroki pod drzwiami.
      Każdy ruch windy budzi moją czujność.
      A gdy zbliża się godzina milicyjna,
      przykładam twarz do szyby
      i wypatruję tych,
      którzy pełnią straże pod domem.

      W nocy nasłuchuję,
      jak oddycha cisza.
      Moi przyjaciele odeszli
      ze zwieszonymi głowami.

      Pewna kobieta w tramwaju
      szeptała do ucha syna -
      brakuje nam jeszcze tylko
      szubienic.

      W poczekalniach komisariatów
      wysiadują stare matki i cichutko płaczą.
      Otwierają dłonie i przyglądają się mapie
      swojej ojczyzny pulsującej w żyłach.

      W moim kraju odbywa się
      pogrzeb nienarodzonej
      wolności.

      Lęk stanął na progu
      i patrzy
      mi w oczy.

      1982 r.

Strona główna