Tezeusz - powrót

Robert Wiktorowicz

      Wracam
      Za mną grobowiec rozpaczy
      Kamienne bloki cieniem
      na skronie i sny
      Jeszcze potężne
      obce jak samotność
      ale i one przecież kiedyś w pył
      W nich cisza szkarłatna
      spokój przebaczenia
      dla tego co w ślepym bólu
      zapomniał jak żyć

      Wracam
      Przede mną wieczne tętno świtów
      Sady i gwiazdy wezbrane złotym sokiem
      Amfory ognia pełne
      Wiatru w żaglach śpiew
      Może nawet Ariadna
      na końcu nici wiotkiej
      jak nadzieja


Strona główna