O śmierci wiedział, co wszystkim wiadomo:
że nas zabiera i wtrąca w milczenie,
lecz kiedy ona, nie wydarta z domu,
nie, z jego oczu zdjęta cichym cieniem,
odeszła między nieznajome mary
i kiedy czuł, że tam w umarłych kraju
dziewczęcy uśmiech jej jak księżyc mają
i z jej dobroci biorą miary,
wtedy mu bliskie stały się mogiły:
jakby z ciemności wszedł w związki rodzinne
dzięki niej, nie dbał o mniemania inne,
nie wierzył i nazywał kraj ów miłym,
słodkim wieczyście, o klimacie błogim
i w mroku go wypieścił pod jej nogi.
Przełożył
Mieczysław Jastrun